Wyjazd integracyjny - jechać, nie jechać?

#wyjazdintegracyjny

Dla większości dwudziestokilkulatków spędzenie w pracy 8-10 godzin to już zaawansowana integracja. A dobrowolna perspektywa oglądania kolegów z roboty przez weekend, nawet jeśli w nagrodę jest darmowy alkohol i jedzenie, to wyrzeczenie tej samej rangi, co proszony obiad u znienawidzonej ciotki. Z drugiej strony większość 40 i 50-latków nie wyobraża sobie powiedzenia szefowi, że nie weźmie udziału w wyjeździe integracyjnym. Przez lata wmawiano im, że firma w nich w ten sposób inwestuje, a chodzenie z byłymi żołnierzami po parku linowym i strzelanie z kapiszonów, to najlepszy sposób zintegrowania się ze znienawidzonym kolegą zza biurka. Odmowa i kręcenie nosem, często wiązałaby się z szybką zmianą pracy, a jak się ma swoje lata, to o nową robotę nie tak łatwo. 

Skoro powoduje to tak wiele dyskomfortu, dlaczego tak niewiele osób zadaje sobie pytanie, czy w ogóle jechać na wyjazd integracyjny? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, nie ma takiej siły, która kazałaby Wam spędzać weekendy w pracy, choćby ta praca przeniosła się do pięciogwiazdkowego hotelu nad jeziorem.

Znam szefów, którzy pytają się swoich pracowników, czy Ci chcą się pobawić i wspólnie wyjechać. Znam pracowników, którzy się chętnie na to godzą. Ale znam też takich, dla których spędzenie weekendu poza domem z bandą w sumie obcych ludzi to największa trauma, jaka im się może przydarzyć. Bo lubią być sami ze sobą, nienawidzą tłumów, a prywatność to dla nich coś więcej niż niezapraszanie kolegów z pracy na fejsbuka. 

Czasy, kiedy coś trzeba robić, bo tak wypada, mijają bezpowrotnie. Jeśli nie macie ochoty się integrować, po prostu o tym powiedzcie. Jeśli boicie się sami wyjść przed szereg, zbierzcie innych, którzy wolą spędzać noc w własnym łóżku i wspólnymi siłami wyperswadujcie ten pomysł przełożonemu. Albo zaproponujcie mu coś, na co naprawdę, jako grupa, macie ochotę. Znam niejednego szefa, który ucieszył się, że jego zespół definitywnie odmawia picia z nim wódki w hotelu za miastem. Bo choć rzadko myślicie w tę stronę - często jest tak, że to właśnie Wasz statusiowały szef jest tą osobą wśród Was, która najbardziej nienawidzi integracji.