Kłamstwa w CV

#kłamanieWcv #edycjaCV #prywatnośćWpracy



70% head hunterów, pań od HR, kadrowych coraz więcej czasu spędza na googlowaniu Was w sieci, podglądaniu na fejsbuku i innych portalach społecznościowych. 

Dlaczego? Bo dla nikogo nie jest już tajemnicą, że 44% dokumentów rekrutacyjnych to nieścisłości, kłamstewka i życiorysy tworzone od nowa. Brzmi znajomo:)?



Albo zobaczy, że przyjaźnicie się z kimś z firmy. Wiadomo, że wymaga to sporo zachodu, dlatego w ten sposób często sprawdza się kandydatów, którzy już przeszli bardziej zaawansowaną selekcję i są brani pod uwagę jako przyszli pracownicy. 

Na podstawie tego co piszecie i publikujecie w sieci firmy chcą dowiedzieć się o Was jak najwięcej. Jaką macie osobowość, co Was śmieszy, czym się interesujecie, jaki macie styl bycia, żartowania, ubierania się, czy macie rodzinę, na jaką partię polityczną głosowaliście. Trudno sobie wyobrazić, że zapytają Was o to wszystko na rozmowie kwalifikacyjnej, bo po prostu nie mogą i wiele z tych pytań byłaby niezgodna z prawem. Dlatego zmiana w polityce prywatności to coraz częściej pretekst dla pracodawców o poproszenie Was na rozmowie rekrutacyjnej o dostęp do profilu. Czy się na to zgadzać? Na dwoje babka wróżyła ... Z jednej strony pokażecie, że jesteście asertywni i dbacie o prywatność, z drugiej - jeśli się spodobaliście - nie zdziwcie się, że zaczną o Was pytać. 

Bo pytać zawsze mogą. Oczywiście nieoficjalnie. Wystarczy, że osoba, która Was rekrutuje ma w gronie znajomych kogoś z Waszych przyjaciół. 


Dlatego warto sprawdzić, czy to, co piszecie w swoim cv jest rzeczywiście prawdziwe. Do najczęstszych błędów, jakie popełniacie, (nie licząc tak oczywistych, jak publikowanie zdjęć z imprezy, których wstydzicie się następnego dnia rano, czy narzekania na pracodawcę, u którego pracujecie), jest brak spójności tego, co napisaliście w cv z tym co macie np. na LinkedIn czy GoldenLine. 

Dlatego, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, od razu sprawdźcie, czy w tym wszystkim, co jest o Was w sieci zgadzają się pracodawcy, daty kiedy zaczęliście i zakończyliście pracę (większość osób, która została zwolniona pisze np. w trakcie pracy), jakie mieliście stanowisko (często podajecie inne nazwy niż w rzeczywistości macie w umowie o pracę), czy i kiedy ukończyliście studia, na ile rzeczywiście znacie języki obce (najlepiej jest wpisać konkretny certyfikat).

Nie zdziwcie się też, jeśli już niebawem firmy zaczną komunikować się z Wami i zapraszać na rozmowy kwalifikacyjne za pomocą fejsbuka. Nie mają wyjścia. W USA szacuje się, że za 3 lata 55% pracowników będzie miało mniej niż 35 lat. A to oni właśnie są głównymi użytkownikami portali społecznościowych.