W jakiej firmie najlepiej odbyć praktykę zawodową?


Wybór miejsca praktyk najłatwiej określicie mając rozeznanie w różnicach między typami firm na rynku (była o tym mowa tydzień temu). Czas na zidentyfikowanie obszaru twoich zainteresowań. Jak to zrobić? Dzisiaj na blogu druga część gościnnego tekstu dr Magdaleny Maśluk-Meller, międzynarodowego doradcy kariery i trenera.

1. Wybierz branżę, w której chciałabyś pracować. Jeżeli nie wiesz na co się zadecydować, pomyśl, jakimi produktami chcesz się zajmować? Czy będą to napoje, odzież, leki czy może kosmetyki?

2. Czy masz pasje, które pomogą Ci się ukierunkować, takie jak moda, zdrowy styl życia lub technologia? Zapewne masz swoje ulubione marki, z którymi chciałabyś związać swoją przyszłość zawodową?

3. Wypisz nazwy potencjalnych pracodawców. Zidentyfikuj ich jak najwięcej: dziesięć, piętnaście, może nawet trzydzieści. Przejrzyj rankingi, prasę branżową, fora tematyczne w sieciach społecznościowych. Następnie uszereguj je w tabeli według dwóch przeciwstawnych kryteriów:
  • Firmy typu in-house i agencje
  • Firmy polskie (o zasięgu lokalnym) lub globalne koncerny (o zasięgu międzynarodowym)


Lokalne firmy na ogół koncentrują się na obsłudze sektora małych i średnich przedsiębiorstw, podczas gdy koncerny działają na rynku międzynarodowym. W przypadku tej pierwszej grupy nierzadko działania dotyczą wspierania kilkudziesięciu firm. W przypadku drugiej chodzi zazwyczaj o obsługę ogromnych koncernów działających w różnych krajach, systemach prawnych i podatkowych.

Przykłady:

Dla marketingowców



Dla logistyków



Dla specjalistów ds. finansów i księgowości



Dla programistów



Uporządkowanie pracodawców pozwoli Ci zorientować się we własnych oczekiwaniach i ułatwi zredagowanie dokumentów aplikacyjnych. W liście motywacyjnym do firm z każdej z tych grup podkreśl czynniki, które podnoszą ich atrakcyjność i Twoje zainteresowanie branżą. Przykładowo:


Warto ubiegać się o praktyk równolegle w kilku różnych firmach, w każdej z tych czterech grup. Dzięki temu nie stracisz czasu na oczekiwanie na odpowiedzi i poznasz lepiej każdy typ przedsiębiorstwa. Jeżeli zostaniesz zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, a rekruter zapyta Cię, w czym konkurencja jest lepsza, będziesz mieć gotową odpowiedź.

Identyfikacja potencjalnych pracodawców ma zastosowanie na każdym etapie kariery. Jej potencjał najlepiej sprawdza się u osób, które nie mają jeszcze za sobą doświadczeń zawodowych. Pierwsza praktyka może przeważyć o dalszym przebiegu kariery, miejscu kolejnej praktyki, bądź pracy. 


Autorką tekstu jest dr Magdalena Maśluk-Meller - doradca kariery i trener w Serwisie Kariery Międzynarodowej 8careers.eu. Od lat pomaga w znajdowaniu pracy na miarę kwalifikacji w kraju i za granicą. W wolnym czasie zgłębia historię kultury i montuje filmy z podróży z 35 odwiedzonych przez siebie krajów. Jeżeli chcesz poznać tajniki niemieckiej aplikacji o pracę, zajrzyj do jej książki “CV i profesjonalna aplikacja po niemiecku”.


JAK ZNALEŹĆ PRAKTYKĘ ZAWODOWĄ NA LATO? cz.1

Pracodawcy najchętniej zatrudniają młode osoby tuż po studiach, które zdobyły już pierwsze doświadczenia w swoim zawodzie. To zazwyczaj one, a nie wiedza z uczelni,  są czynnikiem decydującym o zdobyciu wymarzonej pracy. Jak wybrać praktykę, która da nam świetny start w zawodowe życie? Dzisiaj na blogu gościnny tekst dr Magdaleny Maśluk-Meller, międzynarodowego doradcy kariery i trenera.

Miejsce pierwszej praktyki ma ogromne znaczenie dla Twojej kariery. Dlaczego? Z doświadczeniem w danym środowisku pracy będzie Ci łatwiej znaleźć pracę w innej firmie o podobnym profilu. Marka ma znaczenie. Niektórzy pracodawcy cieszą się dużym kredytem zaufania, bo zapewniają wysoką jakość organizacji pracy. Wielu rekruterów podejmie decyzję o zaproszeniu Cię na rozmowę na podstawie nazwy obecnego lub ostatniego pracodawcy.

Od czego zacząć? Zapoznaj się z typami pracodawców. Podziel ich według kompetencji:
- na zakłady pracy (in-house) - firmy wyspecjalizowane w konkretnej branży
- na agencje - firmy out-sourcingowe (czyli wykonujące zadania im oddelegowane)

Praca w tym samym zawodzie w modelu in-house (z etatem w konkretnym dziale wewnętrznym) znacząco różni się od pracy w agencji. Zastanów się – czy wolisz być marketingowcem w agencji, czy specjalistą ds. marketingu w firmie obuwniczej? Rekruterem w agencji personalnej czy rekruterem firmowym?

Pomyśl o zaletach i wadach w pracy w obu tych modelach. W przypadku agencji masz dostęp do wielu klientów. Ale zwykle brakuje czasu by dobrze poznać ich działania i kształtować je długofalowo. W drugim przypadku poznasz dokładnie działalność firmy. Jednak będziesz pracować na wyłączność, co oznacza mniejsze zróżnicowanie.
Agencje działają na podstawie uzyskanego od klienta streszczenia oczekiwań związanych z projektem (tzw. briefu). Klient pełni strategiczną funkcję. Nie musi zagłębiać się w szczegóły wykonania. 

Oczywiście wybranie ścieżki kariery w jednym z tych dwóch modeli nie skazuje Cię na drogę bez powrotu. Przeskakiwanie między tymi grupami, (a nawet branżami) jest możliwe. I tak przejście z agencji na stronę zleceniodawcy jest dość łatwe. Po stronie pracodawcy mogą się pojawić opory wynikające z braku doświadczenia kandydatów w strukturach in-house. Ich zaletą jest jednak ogromna wiedza zawodowa i branżowa.

Przejście w odwrotnym kierunku – z firmy typu in-house do agencji - jest raczej trudne. Agencje postrzegają pracowników firmy klienta jako mniej elastycznych i słabiej radzących sobie z multi-zadaniowością. Oba modele mają znacząco odmienne budżety roczne i oferują różny rodzaj stabilności zawodowej. Stąd płace i rodzaje oferowanych umów mogą być nieporównywalne.

W kolejnym tekście poznacie sposoby na usystematyzowanie wiedzy o rynku oraz zaplanujecie swój pierwszy zawodowy krok.

Autorką tekstu jest dr Magdalena Maśluk-Meller - doradca kariery i trener w Serwisie Kariery Międzynarodowej 8careers.eu. Od lat pomaga w znajdowaniu pracy na miarę kwalifikacji w kraju i za granicą. W wolnym czasie zgłębia historię kultury i montuje filmy z podróży z 35 odwiedzonych przez siebie krajów. Jeżeli chcesz poznać tajniki niemieckiej aplikacji o pracę, zajrzyj do jej książki “CV i profesjonalna aplikacja po niemiecku”.

Pracowi wykorzystywacze


Skoro gdzieś pracujecie, znaczy to, że macie takie umiejętności, które są potrzebne Waszemu szefowi do zarabiania pieniędzy. Im więcej takich talentów, unikalnych kompetencji, rzeczy, których w Waszej firmie potraficie zrobić znajdziecie, tym lepsza powinna być Wasza pozycja. To jest oczywiście scenariusz idealny.


To, że pracujecie na stanowisku księgowego, a po godzinach bawicie się Photoshopem i przy okazji umiecie robić wspaniałe zdjęcia, wcale nie znaczy, że musicie zrobić swojej firmie sesję na stronę www. Taka sesja kosztuje, i każdy kto ją przygotowywał, wie, że wymaga sporo zachodu.

Zastanówcie się - skoro można komuś płacić za to, że się ładnie ubiera i pokazuje to na swoim blogu, można też płacić utalentowanej recepcjonistce za to, że piecze świetne ciasta na firmowe imprezy, albo na tak lubiany w wielu firmach "Słodki Piątek". Tylko trzeba o tym otwarcie rozmawiać i ustalać cenę, a nie bać się, że jeśli nie spełnicie prośby szefa, albo nie ugniecie się pod presją kolegów, Wasze akcje spadną. 

Doświadczenie ludzi, którzy znają cenę za swoje usługi i talenty pokazuje, że są oni dużo bardziej szanowani niż ci, którzy robią coś za darmo. A ta cena zależy tylko od Was - czasem jest to jednorazowa gratyfikacja, czasem pokazanie nowej kompetencji może zwiększyć Waszą pensję o 10%, innym razem dostaniecie wolny dzień, który poświęcicie na co chcecie. 

Dawno dawno temu, w porządnych firmach istniało coś takiego jak opisy stanowisk. Dostawaliście takie coś od razu przy podpisywaniu umowy o pracę i wiedzieliście, czego się od Was oczekuje i za co dostajecie pieniądze. Wszystkie ponadprogramowe rzeczy były wynagradzane dodatkowo, a pracownik, który chciał się wykazać najpierw pokazywał, że coś potrafi, a potem - jeśli ta kompetencja okazywała się przydatna - negocjował załącznik zmieniający umowę i większą kasę. 

W czasach, w których większość pracowników boi się, że straci pracę, o swoich obowiązkach dowiadujecie się w tzw. praniu. Często też rzeczy, które mocno wykraczają poza uzgodnione na rekrutacji zadania robicie za friko po godzinach. Wybór należy do Was - albo się ze swoimi umiejętnościami nie wychylać, albo pokazać że potraficie coś więcej i w ślad za tym pogadać z szefem, co z tego moglibyście mieć. Gwarantuję Wam, że niejeden przełożony zgodzi się w tzw. barterze puścić Was kilka godzin wcześniej do domu. Bo to, co dla Was jest dużą wygraną, dla niego jest małym kosztem.

NORMALNOŚĆ OD PROGU

Sekretarka czy recepcjonistka to nierzadko profesjonalna i bardzo bystra kula szpiegula. Dlatego już od pierwszego momentu, kiedy wchodzicie do biura warto być dla niej miłym. Jeśli jej się nie spodobacie, możecie być praktycznie pewni, że doniesie komu trzeba. A na wizerunku małomiasteczkowego chama albo potykającego się lekkoducha przecież Wam nie zależy.


Coraz więcej firm, które chce sprawdzić zachowania swoich przyszłych pracowników, prosi o opinię na ich temat osoby, które mają z nimi pierwszy kontakt, czyli recepcjonistki, asystentki, panie od kawy. To podobny mechanizm do tego, który stosujemy na pierwszej randce. Jeśli nasz wybranek/ wybranka jest bucem w stosunku do obsługującego Was kelnera, można przypuszczać, że tak samo będzie się zachowywał/ała w stosunku do Was i Waszych znajomych.

Jak więc zrobić pierwsze dobre wrażenie już na etapie recepcji? Przede wszystkim zanim cokolwiek powiecie, warto się uśmiechnąć i chwilę ten uśmiech na buzi przytrzymać. Bo naturalność i normalność są w cenie. Niezależnie, czy jest się prezesem czy dwudziestolatkiem starającym się o pierwszą pracę. 

Większość ludzi traktuje panie na recepcji bezosobowo, więc każdy taki kontakt zwróci ich uwagę. Potem wyraźnie powiedzcie swoje imię i nazwisko oraz do kogo przyszliście. Nie zaszkodzi też opowiedzenie żartu lub komplementu. Od kiedy jestem żoną, zawsze widząc, że pani nie może poprawnie przeczytać mojego nazwiska (Kieferling), mówię, że panieńskie było jeszcze gorsze (Gieorgica). Nie zdarzyło się, żeby osoba po drugiej stronie nie wybuchnęła śmiechem. Paradoksalnie do im bardziej nadmuchanej firmy idziecie, tym bardziej ceni się w niej normalność, takt i lekkość z jaką mówicie. I tym normalniejsze dziewczyny będą witały Was w progu. 

Jeśli przyszliście na spotkanie za wcześnie, usiądźcie spokojnie i czymś się zajmijcie. Komórka, gazeta, książka świadczą o tym, że czas się dla Was liczy i nie lubicie go tracić. A kiedy już zostaniecie zaproszeni na właściwe spotkanie, są one świetnym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy, np. udało mi się wreszcie skończyć rozdział, którego nie mogę skończyć od kilku dni. Znajduje Pan/ Pani czas na czytanie?


JAK SIĘ POGRĄŻYĆ NA REKRUTACJI :)?

Nie ma się co oszukiwać. Ręka do góry, jeśli ktoś z Was nigdy nie skłamał na rozmowie o pracę? Każdy z nas chce pokazać się w jak najlepszym świetle. I rekruter o tym wie. Dlatego często sam prowokuje pytania i odpowiedzi, które sprawdzają, do jakich prawd i półprawd potraficie się posunąć. Poniżej lista tych najczęstszych:


1. Nie mam słabych stron - każdy je ma, najważniejsze, żeby sobie zdawać z nich sprawę i pokazać, że nie jesteś arogancki. Czasem powiedzenie prawdy pokazuje Twoją kompetencję i wysoki poziom samoświadomości. Bo skoro znasz swoje wady, możesz coś z nimi zrobić.

2. W jakich sytuacjach najczęściej zwalniacie pracowników?
W tym pytaniu jest coś, co każe się zastanowić, nad osobą, która pyta, prawda? Bo po co pytać kogoś, kto jeszcze na dobrą sprawę Cię nie zatrudnił, w jaki sposób może Cię wyrzucić?

3. Moją jedyną słabością jest to, że pracuję za ciężko
Żaden rekruter się na to nie nabierze. Bo skoro tak ciężko pracujesz, to dlaczego szukasz pracy?

4. Czy monitorujecie maile i internet?
Rekruter zacznie się zastanawiać, co chcesz robić w pracy ... oprócz pracy

5. Mogę zrobić wszystko o co poprosicie, mogę stać się Waszym wymarzonym pracownikiem
Choć to zdanie brzmi absurdalnie - pada bardzo często. I świadczy tylko o tym, że w rozmowie, którą właśnie prowadzicie robicie wszystko na pokaz i tak, jak Wam się wydaje, że powinien chcieć rekruter. Odpowiedzcie sobie sami, czy zatrudnilibyście kogoś, kto nie jest sobą?

6. To dla mnie ciężki okres
Jeśli chcecie w kimś wzbudzić litość, to nie róbcie tego na rozmowie rekrutacyjnej. Wasze życie osobiste to nie sprawa przyszłego pracodawcy, a na wyższych stanowiskach niestabilność w domu jest wręcz dyskwalifikująca.

7. Mówienie: ja zawsze, ja nigdy, robiłem to milion razy
Generalizowanie pokazuje, że nie potraficie na siebie spojrzeć obiektywnie. Dlatego przestańcie wypowiadać słowa "zawsze" i "nigdy" w co drugim zdaniu.

8. Jestem naprawdę dobry w tym ... i w tym, i w tamtym .....Zgadzam się, zgadzam, no jasne, tak
Jeśli sprawisz, że słuchająca Cię osoba uzna, że jesteś za dobry i za mało samokrytyczny, może to wzbudzić w niej wątpliwości, czy chce Cię zatrudnić. 

9. Zostałem zwolniony, ale to nie była moja wina

Taka odpowiedź zawsze zostanie sprawdzona, więc zanim padnie upewnijcie się, że Wasz były pracodawca wypowie się w takim samym tonie i poprze Waszą wersję. Wszyscy dobrze wiemy, że przypadku zwolnienia to mało prawdopodobne. 

PRACA SZUKA CZŁOWIEKA


Coraz większa liczba pracodawców ma mnóstwo fantastycznych ofert, ale nie ma pomysłu, jak i gdzie znaleźć na nie chętnych. Zamiast więc narzekać, że pracodawcy nie odpowiadają Wam na wysyłane cv, zróbcie coś, żeby to oni sami o Was zabiegali. Tak jak codziennie to robicie, wejdźcie do mediów społecznościowych.


Z tego co do mnie piszecie, widzę, że pracę można dostać w najdziwniejszy sposób, ale najwięcej osób dostaje ją przez media społecznościowe, w których i tak codziennie bywa. W jaki sposób? Po tym, jak prowadzicie swój profil, czy macie na niego pomysł, czy umiecie angażować innych - pracodawcy widzą, z kim mają do czynienia (oczywiście jeśli Wasze profile nie mają restrykcyjnej polityki prywatności, bo wtedy nikt nic nie zobaczy). A wbrew pozorom sensownych ludzi posługujących się tym narzędziem wcale nie ma tak wielu. 

Dobrym sposobem na znalezienie pracy jest stosowanie hasztagów związanych z tym, co chcecie robić i z nazwami konkretnych zawodów/ specjalizacji/ grup tematycznych. Ludzie, którzy interesują się danym tematem stale szukają czegoś nowego w tej dziedzinie. A dobry komentarz do artykułu, czy udział w dyskusji po postem firmy/ stowarzyszenia branżowego może przyciągnąć uwagę do tego, kto go napisał. 

Warto też dać się zauważyć w internetowych społecznościach. Jeśli sensownie działają, nie tylko przyciągają ludzi, którzy szukają pracy, ale także pracodawców. Pracownicy działów HR i kadrowe też muszą się od czasu czymś inspirować. Kto powiedział, że nie zainspiruje ich to, co właśnie napisaliście na grupie dotyczącej rekrutacji informatyków.

Super metodą jest też freelansowanie, czyli zarabianie na swoim hobby i popularyzowanie go. Dla mnie takim pomysłem był ten blog. Dzięki niemu przeprowadziłam już kilkadziesiąt szkoleń na temat relacji millenialsów i ich szefów oraz zaczęłam doradzać kilkunastu dużym firmom, jak powinny prowadzić swoje rekrutacje, żeby 20-latkowie od nich nie uciekli. Z pomysłu, którym jest to co lubię robić, czyli pomagać młodym ludziom w spełnianiu ich zawodowych marzeń, narodził się zawód, który mogę wykonywać niezależnie od tego gdzie i czy obecnie pracuję, i w jakim kraju mieszkam. 

Jeśli Wasz przyszły pracodawca szuka praktyka i kogoś, kto naprawdę zna się na tym, co robi, w bardzo prosty sposób jest w stanie zauważyć po tym co piszecie i jak się wypowiadacie, czy chce z Wami pracować, czy nie. Albo chociaż - czy zainteresowaliście go na tyle, żeby chciał zaprosić Was na rozmowę i bliżej poznać. A to już największy sukces - bo jak sami wiecie - możliwość przedstawienia się osobiście to 50% szans, że dostaniecie tę robotę :)