CZY FOTA Z RĄSI NADAJE SIĘ DO CV?




Nie ma się co oszukiwać - co drugie zdjęcie w cv jest tzw. słitfocią z rąsi. Drugie 50% to nadal zdjęcia legitymacyjne, z dowodu osobistego lub paszportu, na których wygląda się na terrorystę. Z dwojga złego wolę selfie. Bo wbrew pozorom i zarzutom tradycjonalistów bardzo dużo mówi o osobie, która na nim jest:
  • czy potrafi się sprzedać?
  • czy jest świadoma swojego wizerunku i oczekiwań co do niego?
  • czy jest kreatywna? - wiadomo, że zrobienie profesjonalnej sesji zdjęciowej kosztuje i nie każdego, zwłaszcza zaczynającego pracę na to stać.
Jeśli selfie jest robione z głową, pod konkretnego pracodawcę i konkretne ogłoszenie (a takie powinno być każde cv), to nie ma w nim złego. Selfie z wakacji, w stroju kąpielowym, przy browarze, z innymi ludźmi, w sytuacjach nieformalnych - z założenia się do cv nie nadają. A ktoś, kto tego nie rozumie, szybko roboty nie znajdzie.    


Co zrobić, żeby fota z rąsi nie narobiła Wam wstydu i co najważniejsze, otworzyła drzwi do dalszych etapów rekrutacji? 

Zadajcie sobie pytanie, czy gdyby znalazła się ona na billboardzie wiszącym przed domem Waszej babci, nie mielibyście z tym problemu? 

Nie? To zadbajcie jeszcze o kilka szczegółów, a z dużym prawdopodobieństwem Wasze zdjęcie przyciągnie uwagę i zrobi dużo dobrej, wizerunkowej roboty, której finałem będzie zaproszenie na rozmowę.  
  1. Zwróć uwagę na światło - najlepsze jest naturalne, takie które pada z okna na Twoją twarz. Dlatego warto tak pokręcić się z telefonem, żeby uchwycić moment, w którym jesteś najlepiej oświetlony.
  2. Fotografuj twarz i ramiona, zdjęcie całej sylwetki to duża gimnastyka, poza tym w cv przyjęło się zamieszczać tylko zdjęcia głowy.
  3. Ubierz się tak, jak chciałbyś być odbierany. Generalnie im prościej, tym lepiej. Dla ułatwienia możesz się ubrać tak, jak będziesz wyglądał na rozmowie kwalifikacyjnej. Świetnie sprawdzają się gładkie kolory, jeśli Twoja przyszła praca będzie wymagać chodzenia w garniturze - to wiadomo - koszula i marynarka. 
  4. Ułóż włosy i pomaluj się (uwaga: panowie mogą się też przypudrować - żeby nie świecić się na zdjęciu) - tutaj znowu obowiązuje zasada, im mniej tym lepiej. 
  5. Rób zdjęcie, kiedy jesteś w dobrym nastroju, bo emocje widać. Najlepiej wychodzą selfie robione rano, przed wyjściem z domu, kiedy jesteśmy ubrani, pomalowani i wypoczęci po nocy. Dziubki i miny warto zostawić na inną okazję, w cv będą wyglądały słabo.
  6. Uważaj z filtrami - bo często zdarza się, że przyszły pracodawca nie będzie Cię w stanie rozpoznać na zdjęciu. Wyjątek stanowi filtr czarno - biały. Takie zdjęcia, z racji tego, że jest ich stosunkowo mało, nadal przykuwają uwagę.

99% pewności?
Jeśli chcecie być absolutnie pewni, czy na swoim zdjęciu wyglądacie kompetentnie, zawsze możecie wrzucić je do wynalazku https://www.photofeeler.com. To w dużym skrócie taki podpowiadacz tego, jak jesteście odbierani. Dla jednych ma sens, dla innych nie - ale zawsze to jakaś dodatkowa informacja zwrotna, jeśli wstydzicie się zapytać bliskich albo nie macie na to czasu. Powodzenia! 


WYPRÓBUJ SOBIE PRACĘ

#dzieńpróbny #nowapraca #rekrutacja

Trzy pierwsze miesiące w nowej robocie (tzw. okres próbny), to nie tylko bycie testowanym przez przyszłego pracodawcę. To przede wszystkim możliwość sprawdzenia na własnej skórze, czy zmieniając pracę nie wpadniecie z deszczu pod rynnę. Jak sprawdzić, czy praca Wam się podoba nie tracąc trzech miesięcy? Najlepiej poprosić przyszłego pracodawcę o dzień próbny. I poczuć się w tej nowej pracy. Albo się w niej nie poczuć, i od razu szukać innej. 



To, co firmy opowiadają Wam na rozmowach rekrutacyjnych, kiedy już wpadniecie im w oko, często po rozpoczęciu pracy, okazuje się wyłącznie piarem. I nie mówię tu tylko o tym, czym macie się zajmować, i na czym Wasza praca ma polegać. Ale przede wszystkim o atmosferze (według szefa/ rekrutera jest świetna, a w rzeczywistości każdy na każdego plotkuje) i zwyczajach panujących w firmie (np. nie ma pieniędzy, więc trzeba przynosić własny papier toaletowy i herbatę). 

Obejrzyjcie też koniecznie pokój, w którym będziecie siedzieć i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy bez kręcenia nosem wytrzymacie na nim od dziewiątej do piątej. Znam firmy, które mają super pomieszczenia reprezentacyjne, wywołujące efekt WOW! sale konferencyjne, w których odbywają się rekrutacje ... A potem otumanionych blichtrem pierwszego wrażenia świeżych pracowników sadza się na niewygodnych krzesłach, w pomieszczeniach bez okien, w których oczy łzawią im z samotności, braku światła i z żalu, że podjęli głupią decyzję.

Poprosić o wycieczkę po biurze, albo jeszcze lepiej o dzień próbny, można w kolejnym zdaniu, zaraz po tym, jak ucieszycie się, że to właśnie Was wybrali. Poza pracą dla wywiadu i dostępem do strategicznych tajemnic, ciężko wyobrazić sobie powód, dla którego firma miałaby się na coś takiego nie zgodzić. Z jej strony wygląda to w końcu tak, że poświęciła dużo czasu (i często pieniędzy) na znalezienie Was i przekonanie do siebie. Stąd zależy jej, żebyście zostali jak najdłużej.

Większości świeżo upieczonych pracowników wydaje się, że jakoś to będzie. Że trzeba się dotrzeć w nowym miejscu. Że skoro płacą, a pracę mieć trzeba i trudno ją zdobyć, to trzeba zacisnąć zęby i robić co każą. Pytanie tylko, ile z tymi zaciśniętymi zębami wytrzymacie? I co z tego będziecie mieć? Bo jeśli szukacie miejsca, w którym będziecie się dobrze czuli, a nie tylko takiego, które wpiszecie do cv (co po zrezygnowaniu z niego po kilku miesiącach i tak będzie wyglądało w cv słabo), spędzenie w nim kilku godzin i zwykłe podglądanie co się dzieje, wydaje się być niewielką stratą czasu.

Wyjazd integracyjny - jechać, nie jechać?

#wyjazdintegracyjny

Dla większości dwudziestokilkulatków spędzenie w pracy 8-10 godzin to już zaawansowana integracja. A dobrowolna perspektywa oglądania kolegów z roboty przez weekend, nawet jeśli w nagrodę jest darmowy alkohol i jedzenie, to wyrzeczenie tej samej rangi, co proszony obiad u znienawidzonej ciotki. Z drugiej strony większość 40 i 50-latków nie wyobraża sobie powiedzenia szefowi, że nie weźmie udziału w wyjeździe integracyjnym. Przez lata wmawiano im, że firma w nich w ten sposób inwestuje, a chodzenie z byłymi żołnierzami po parku linowym i strzelanie z kapiszonów, to najlepszy sposób zintegrowania się ze znienawidzonym kolegą zza biurka. Odmowa i kręcenie nosem, często wiązałaby się z szybką zmianą pracy, a jak się ma swoje lata, to o nową robotę nie tak łatwo. 

Skoro powoduje to tak wiele dyskomfortu, dlaczego tak niewiele osób zadaje sobie pytanie, czy w ogóle jechać na wyjazd integracyjny? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, nie ma takiej siły, która kazałaby Wam spędzać weekendy w pracy, choćby ta praca przeniosła się do pięciogwiazdkowego hotelu nad jeziorem.

Znam szefów, którzy pytają się swoich pracowników, czy Ci chcą się pobawić i wspólnie wyjechać. Znam pracowników, którzy się chętnie na to godzą. Ale znam też takich, dla których spędzenie weekendu poza domem z bandą w sumie obcych ludzi to największa trauma, jaka im się może przydarzyć. Bo lubią być sami ze sobą, nienawidzą tłumów, a prywatność to dla nich coś więcej niż niezapraszanie kolegów z pracy na fejsbuka. 

Czasy, kiedy coś trzeba robić, bo tak wypada, mijają bezpowrotnie. Jeśli nie macie ochoty się integrować, po prostu o tym powiedzcie. Jeśli boicie się sami wyjść przed szereg, zbierzcie innych, którzy wolą spędzać noc w własnym łóżku i wspólnymi siłami wyperswadujcie ten pomysł przełożonemu. Albo zaproponujcie mu coś, na co naprawdę, jako grupa, macie ochotę. Znam niejednego szefa, który ucieszył się, że jego zespół definitywnie odmawia picia z nim wódki w hotelu za miastem. Bo choć rzadko myślicie w tę stronę - często jest tak, że to właśnie Wasz statusiowały szef jest tą osobą wśród Was, która najbardziej nienawidzi integracji. 



Podstawowe błędy w CV - co najmniej dwa z nich masz w swoim

#wyróżnijsięcv #jaknapisaćcv #profesjonalnecv

Im niższe stanowisko i wymagania, tym więcej osób na nie aplikuje. W ciągu pierwszych 24 godzin firmy potrafią dostać ponad 800 ofert na fuchę recepcjonistki, kierowcy czy sprzedawcy. Co zrobić, żeby się z tego tłumu wyróżnić i zostać w ogóle zaproszonym na rozmowę? Jest na to kilka banalnych sztuczek, których stosowanie sprawi, że zostaniecie zauważeni.



DOPASUJ CV DO OGŁOSZENIA NA KTÓRE APLIKUJESZ
Przede wszystkim dokładnie czytajcie ogłoszenia o pracę i dopasowujcie do nich za każdym razem swoje cv. Niekiedy wystarczy użyć tego samego sformułowania co w ogłoszeniu, a na wyższe stanowiska napisać to samo, ale innymi słowami. Każdorazowo wyrzucajcie też ze swojego bio te elementy, które w żaden sposób nie są adekwatne do stanowiska, na które aplikujecie (np. praktyki, które odbyliście 10 lat temu, praca w innym zawodzie).

NIECH TWOJE CV KTOŚ PRZECZYTA
W co drugim cv pojawiają się błędy językowe i ortograficzne. Tych pierwszych najlepiej uniknąć stosując zasadę 4 oczu – tzn. dać swoje cv do przeczytania komuś innemu. Tych drugich – wystarczy ustawić w edytorze tekstów sprawdzanie pisowni, a jeśli nie jesteście pewni jakiegoś wyrazu, wpisać go do Googla i zobaczyć, jaka jest jego poprawna pisownia.

MIEJ SUPER FOTĘ
To, co jednak zwraca największą uwagę rekruterów to zdjęcia. W kulturach anglosaskich ze względu na polityczną poprawność i założenie, że liczą się kompetencje, a nie wygląd, do cv zdjęć się nie wkleja. W Polsce choć nikt tego Wam głośno nie powie, cv bez zdjęcia jest uważane za podejrzane, zwłaszcza kiedy dotyczy stanowisk, w których wygląd ma znaczenie. Jedynymi osobami, które mogą pozwolić sobie na cv bez zdjęcia są wysocy rangą menadżerowie i osoby funkcjonujące w przestrzeni publicznej. Łatwo bowiem sprawdzić jak wyglądają. 

Za zdjęcie do cv warto zapłacić i warto się do niego przygotować. Bo tak, jak większość z Was, pracodawcy patrzą i myślą oczami. Jeśli będą mieli do wyboru zdjęcie zadbanej, uśmiechniętej dziewczyny i uczesanej w niedbały kucyk licealistki – zgadnijcie, które wybiorą. Pod żadnym pozorem nie dawajcie też zdjęć z wakacji, czy zdjęć na których nie jesteście sami. Facet w otoczeniu kilku kobiet wysyłający cv do firmy sprzedażowej może się tylko ośmieszyć, (ale w klubie chippendales – może się to spodobać). Nie dawajcie też zdjęć z legitymacji, dowodu osobistego, prawa jazdy, a już zwłaszcza z paszportu – bo większość z nas wygląda na nich na terrorystę. Zapomnijcie też o tym samym zdjęciu, które macie na fejsbuku czy innych portalach społecznościowych. Wyjątkiem jest tu LinkedIn, gdzie warto mieć, podobnie jak w cv, profesjonalnie wykonane zdjęcie, na którym wyglądacie na godnych zaufania ludzi. To, jakie zdjęcie wybierzecie zależy też od rodzaju stanowiska, na które aplikujecie i rodzaju pracy. Wiadomo, że na więcej można sobie pozwolić w agencji reklamowej, a na kompletną nudę i polityczną poprawność w cv, które wysyłacie do banku.

POSTAW NA WYRÓŻNIAJĄCĄ SIĘ GRAFIKĘ
To czy Wasze cv jest ładne czy brzydkie – to już sprawa gustu. Ważne, żeby było zauważalne wśród kilku tysięcy innych, było czytelne i zawierało informacje, których szuka pracodawca, czyli: 

  • kim jesteście
  • co Was interesuje
  • w którą stronę się chcecie rozwijać
  • co dotychczas zrobiliście zawodowo
  • I co najważniejsze – co ten pracodawca będzie miał z tego, że Was zatrudni?


Jesteście pewni, że macie je wszystkie u siebie?

A jeśli zależy Wam na graficznym podrasowaniu tego i owego, pomóżcie sobie np. darmowym programem graficznym Canva: wzory cv do edycji

Poniżej znajdziecie kilka wzorów cv, których możecie tam znaleźć i dowolnie edytować. 







Kłamstwa w CV

#kłamanieWcv #edycjaCV #prywatnośćWpracy



70% head hunterów, pań od HR, kadrowych coraz więcej czasu spędza na googlowaniu Was w sieci, podglądaniu na fejsbuku i innych portalach społecznościowych. 

Dlaczego? Bo dla nikogo nie jest już tajemnicą, że 44% dokumentów rekrutacyjnych to nieścisłości, kłamstewka i życiorysy tworzone od nowa. Brzmi znajomo:)?