Szukasz pracy? Po prostu ją wymyśl!

#pracamarzeń #zawodyprzyszłości #bądźkreatywny

Wiedzieliście, że 60% najciekawszych i najlepiej płatnych prac kolejnego dziesięciolecia nie tylko nie została wynaleziona, ale nie jest jeszcze nazwana? Najbardziej niecierpliwi z Was, którzy w tym roku trzy razy zmienili robotę, wiedzą, że to, że dziś zajmujecie się jednym, wcale nie oznacza, że będziecie się tym zajmować za rok. Jedno jest jednak pewne - z łączenia umiejętności, którymi chwalicie się w tej chwili, za rok czy dwa powstanie nowy zawód.
Elastyczna kreatywność to ta, wyjątkowa cecha dzisiejszych dwudziestolatków, która najbardziej wkurza ich starszych kolegów i przełożonych. Nic dziwnego, bo tym którzy na wszystko musieli dłuuuuugo pracować, sama perspektywa, że z hobby, które do tego nie wydaje się za mądre, można zrobić pracę, utrzymać się na znośnym poziomie i mieć czas na przesiadywanie w kawiarni, po prostu sprawia ból.
Jaka jest więc recepta na przechytrzenie zwapniałego systemu edukacyjno - zawodowego? I zdobycie zawodu zgodnego z tym, co naprawdę kochamy, i co rzeczywiście będzie miało sens robić? 
To łatwe - na totalnym luzie, zastanówcie się, co Was w was samych najbardziej wkurza, czego nie dostajecie w pracy, którą macie, czego brakuje Waszym przyjaciołom i rodzinie, a co wydawałoby się, że uprościłoby im i nam życie? I połączcie jedno z drugim, robiąc z tego skrojoną na miarę usługę. Gwarantuję, że popyt na nią znajdzie się szybciej niż myślicie. Przykłady?
„Terapeuta od detoxu digitalowego" - przyda się wszystkim, którzy sprawdzają w łóżku maile, a na podkrążone oczy nie pomagają im ani płatki z ogórka, ani botoks. „Doradca ds. produktywności” - pomoże poradzić sobie z technologią, przez którą zamiast zyskiwać, tracimy coraz więcej czasu. „Miejski ogrodnik” - podpowie, jak z własnego balkonu zrobić za grosze plantację warzyw, które co najmniej w sezonie letnim wyżywią trzyosobową rodzinę. A „zastępczy fotograf” - zrobi zdjęcia z wakacji tym, którzy nie mają czasu na nie pojechać, ale muszą się wykazać, że byli w jakimś modnym miejscu.
Brzmi zbyt nowocześnie i nieprawdopodobnie? Najwięksi gracze, którzy pięć minut przed innymi czują co w trawie piszczy, już zaczynają tworzyć zawody, których wytłumaczenie sensu np. Waszej babci, zajęłoby pół dnia. Agent ds. Kultury w Pepsico, który musi znać się na muzyce, żywieniu, kulturze i grach komputerowych, Etyczny Haker - coraz częściej zatrudniany do szukania luk w systemie przez największe instytucje finansowe, czy Niewolnik w jednej z amerykańskich agencji marketingu bezpośredniego, który ma za zadanie myśleć, jak najniżsi rangą pracownicy korporacji. To tylko niektóre z ogłoszeń, jakie ostatnio pojawiają się na światowej giełdzie pracy. 

Największą zaletą listy zawodów przyszłości jest to, że jej jeszcze nie ma. Ale jak już się pojawi, to błagam, nie kręćcie nosem, że jest głupia i oczywista ... bo w pierwszym tysiącu najciekawszych i najlepiej płatnych profesji nie ma pracy, którą akurat z nienawiścią musicie wykonywać, bo nie wymyśliliście sobie żadnej innej.